Zapiekanka trochę śródziemnomorska i trochę polska = czym lodówka bogata

Co zrobić, gdy jest gorąco, niedzielny rosół odpada, a buziek do wykarmienia więcej niż jedna? Danie, które zmieści się w jednym naczyniu i w dużej mierze „zrobi” się samo, podczas gdy my będziemy pochłaniać ulubioną lekturę lub szlifować grę na skrzypcach. I jedynie na chwilę przerwiemy te szczytne zajęcia, żeby posypać zapiekankę fetą lub uchronić pieczarki przed doszczętnym zwęgleniem na patelni. Gotowanie to smak i radość dzielenia się z innymi tym smakiem. Bez zadęcia, czasem nawet bez filozofii i kombinacji. Po prostu, jest inspiracja i ogromna potrzeba zjedzenia czegoś zwyczajnie smacznego i sycącego.
Wyobraźcie sobie gruby dębowy stół w sadzie, na którym stoi zapiekanka przed chwilą wyjęta z pieca, kosz pełen owoców, warzyw i świeża woda z prawdziwej studni z listkiem mięty z własnego ogródka. Zamknijcie oczy i powędrujcie tam, chociaż na chwilę. W tle usłyszycie śmiech dziecka, szczekanie psa, brzęczenie owadów i popiskiwanie wiewiórki. I nie wiem, jak Wy, ale ja nie chcę już stamtąd wracać.

Zapiekanka trochę śródziemnomorska i trochę polska = czym lodówka bogata
Składniki (na 3 porcje)

  • 500 g pieczarek
  • 6 średnich ziemniaków
  • 2 duże czerwone cebule
  • 15 pomidorków śliwkowych lub koktajlowych
  • 0,5 dużej czerwonej papryki
  • 2 łyżeczki masła klarowanego
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • 2 ząbki czosnku drobno posiekane
  • 1 łyżka sezamu
  • 2 łyżki czosnku niedźwiedziego
  • 1 łyżeczka słodkiej papryki
  • 0,5 łyżeczki tymianku
  • sól ziołowa, pieprz cayenne
  • szczypta mielonego czosnku
  • duża garść świeżego szpinaku
  • 150 g śmietany kremówki 30 % lub serka mascarpone (ja użyłam kremówki bez laktozy)
  • 130 g sera feta
Przygotowanie
Pieczarki umyć i pokroić na grube plastry, cebulę posiekać w cienkie pióra. Na patelni rozgrzać masło klarowane i wrzucić cebulę i pieczarki. Posolić, aby pieczarki puściły sok. Podsmażać do odparowania płynu. Ziemniaki obrać, umyć i pokroić w dość cienkie plastry. Wymieszać z 1 łyżką oliwy, posypać sezamem, solą ziołową, pieprzem, papryką,  tymiankiem i czosnkiem niedźwiedzim oraz drobno posiekanym świeżym czosnkiem. Wysmarować formę do pieczenia oliwą i ułożyć w niej ziemniaki. Pomidorki umyć i pokroić na połówki, paprykę wydrążyć i pokroić w kostkę. Ułożyć pomidory i paprykę dowolnie na ziemniakach i wstawić do piekarnika nagrzanego do 200˚ C na około 22 minuty. Śmietankę zmiksować z umytym szpinakiem i szczyptą mielonego czosnku, pieprzem i solą. Gdy ziemniaki się podpieką, zmniejszyć temperaturę pieczenia do 180˚C, otworzyć piekarnik i posypać zapiekankę uduszonymi z cebulką pieczarkami. Wyłożyć na wierzch masę śmietanowo – szpinakową i wygładzić. Posypać powierzchnię zapiekanki kawałkami fety. Zapiekać jeszcze około 15-20 minut. Przed podaniem można udekorować pomidorkami i szpinakiem.

Komentarze

  1. Oj, dobrze to znam, dania ''wszystko co zostało/jest na granicy przydatności w lodówce! Wygląda fajnie, na pewno spróbuję :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię tego typu dania- wrzucasz co masz i powstaje pyszny obiad;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie dania też są idealne dla nas :) Ostatnio mamy okropnego lenia na obiady i najchętniej wrzucamy wszystko do jednego garnka i niech się "robi samo" :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Można go w ogóle nie dodawać, dodać innego sera albo zrobić bez sera w ogóle. Posypać migdałami, płatkami drożdżowymi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Prosto i smacznie, u mnie wczoraj w ogrodzie rozrabiały jeże...wiewiórka również miłe towarzystwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała mieszkać w takim miejscu na stałe... To moje wielkie marzenie... :)

      Usuń
  6. Mam u siebie prawie wszystkie składniki! :) Mogę działać:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda przepysznie :) Tego rodzaju dania są najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak ja uwielbiam takie zapiekanki! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepisy pod tytułem "wrzucam co mam w lodówce" jak zwykle są strzałem w dziesiątkę :) Musiała byc pycha!

    OdpowiedzUsuń
  10. Była mega dobra. Było mi przykro, ze nie zrobiłam jej dużo więcej, bo miałam ochotę sama zjeść całość :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz