Z kaszą jaglaną nie zawsze mam po drodze. Lubię zjeść od czasu do czasu, ale codzienne zajadanie się nią to jednak nie dla mnie. Dlatego dobrym sposobem jej przemycenia w posiłkach są kotleciki czy placki albo ciasta. Kotleciki są bezglutenowe i wegańskie, z dodatkiem marchewki, cebuli i orzechów. Lubię dodawać do nich moją sól ziołową, wtedy wystarczy tylko ta jedna przyprawa. Smakują same, jako przekąska bez dodatków albo jako główny bohater dania obiadowego. W bardziej owalnej formie mogą stać się mini burgerami, a jako małe kulki będą dobrze się sprawdzać jako jeden z elementów na szaszłyk. Opcji jest wiele, a sam przepis bardzo uniwersalny.
Kotleciki jaglane z marchewką i orzechami
Składniki (na około 25 kotlecików wielkości dużej śliwki)
- 1 szklanka suchej kaszy jaglanej (250 g)
- 1 średnia marchew (150 g ze skórką)
- 0,5 szklanki włoskich orzechów (45 g)
- 1 duża cebula (170 g)
- 5 łyżek drobnych płatków owsianych lub mąki owsianej (50 g)
- 2 łyżki oliwy z oliwek +2 łyżki oliwy do zwilżenia kotlecików
- Przyprawy: sól, pieprz, czosnek niedźwiedzi, po szczypcie oregano i bazylii. Wszystkie przyprawy można zastąpić sola ziołową z tego bloga lub przyprawa do mięs w stylu tej
z ryneczekprzypraw.pl)
Kaszę zalać woda na noc, rano przecedzić na sicie, opłukać i zalać świeżą wodą (2 -2,5 szklanki). Kaszę ugotować na sypko, do wchłonięcia płynu, na małym ogniu. Cebulę pokroić w drobną kostkę
i podsmażyć na rumiano na dwóch łyżkach oliwy. Marchewkę obrać i zetrzeć na tarce o średnich lub drobnych oczkach, orzechy włoskie posiekać. Ugotowaną kaszę włożyć do dużej miski, dodać startą marchewkę, orzechy i podsmażoną cebulę. Wymieszać i wsypać płatki lub mąkę owsianą. Doprawić
i bardzo dobrze wyrobić. Najlepiej sprawdza się wyrabianie ręczne. Gdy masa stanie się dość zwarta
i kleista, można formować kotleciki. Dłonie zwilżyć w oliwie i formować kotleciki o dowolnym kształcie. Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w temperaturze 180 stopni C przez pół godziny (środkowa półka, grzanie góra - dół). Można je jeść prosto z piekarnika, są wtedy bardzo delikatne i puszyste, na zimno są zwarte i nie kruszą się, więc do pudełka śniadaniowego będą super.
Te kotleciki wyglądają niezwykle smacznie! Przyznam, że najbardziej kuszą mnie szaszłyki z nimi ;) Do tego dodać sobie ogórki, pieczarki, cukinię, paprykę i cebulę, a powinno wyjść coś idealnie w moim guście. Jakoś zawsze lubiłam szaszłyki, nie dość, że łatwo się je zjada, to jest tam idealna proporcja między mięsem, a warzywami. Kurczę, brakuje mi tylko odpowiednio długich wykałaczek :D Dziękuję za ten przepis, już go sobie zapisałam i jestem pewna, że wykorzystam go sobie na wiele sposobów.
OdpowiedzUsuńNa szaszłyki będą super, fajnie się też przechowują w lodówce do kilku dni. Ogólnie mają naprawdę wiele zastosowań, nawet jako pulpety do spaghetti z cukinii mogą być fajne, bo trzymają fason i nie rozlatują się. Powodzenia :)
OdpowiedzUsuń